OSTATNIO CZYTANE

NIEZAPOMNIANA LEKCJA

czwartek, 31 stycznia 2013

CO TO JEST POCZUCIE RÓWNOWAGI?


"To taki mały demon, który mieszka w głowie. (...) ten demon musi siedzieć w samym środku czaszki i się nie ruszać. (...) Zapiera się rękami o twoje skronie i czeka. Dopóki trzymasz oczy zamknięte, nie ma możliwości, żebyś się zachwiał (...) Każdy go ma, tylko nie każdy potrafi kontrolować. A z tym jest najgorzej, jak się napijesz. Kiedy [alkohol] uderza do głowy, szczypie demona w skórę i ten się miota po całej czaszce. Dlatego ludzie po pijanemu się przewracają, dzwoni im w uszach i oczy łzawią. On czasem sieje taki zamęt, że ci się plączą myśli i słowa. Można dostać wizji... (...) Jak kto[ś] wypije za du[ż]o, to je[szcz]e następne[g]o dnia go [g]łowa boli (...). Demon go[dz]inami wyje od sinia[k]ów, które sobie ponabijał. (...) Wyje i gwiżdże, jak wiatr w starej dziupli, a do tego potrafi czymś dzwonić w uszach, tylko nikt nie wie czym."

                              Angelino, ostatni szaman plemienia Carapana

Wojciech Cejrowski: 

"Tego demona u nas nazywają "kac", a dzwoni zębami,  bo ma dreszcze po przepiciu."

                                   
                          Wojciech Cejrowski - RIO ANACONDA

niedziela, 27 stycznia 2013

KTO NAPRAWDĘ JEST WINIEN?


"(...) Łatwo wam mówić o ochronie lasów, kiedy to są lasy w naszym kraju. Chcecie mieć czyste powietrze, to je od nas kupcie. A jak nie chcecie płacić, to nie miejcie pretensji, że my, biedni, niszczymy tropikalny las. 

Też chcemy żyć. I gdy nam głód zagląda w oczy, rąbiemy puszczę, sprzedajemy drewno, pompujemy ropę, trujemy rzeki w poszukiwaniu złota, wyłapujemy ryby do ostatniej sztuki... I nikt tego nie zatrzyma, choćby nam nie wiem co opowiadał o płucach świata i innych tego typu pierdołach. Jak jesteś głodny, to cię interesuje wyłącznie własny brzuch, a nie czyjeś płuca."
                                                 
                                               *  *  *

Wojciech Cejrowski: 

"Tak mi to opowiedział producent kokainy. I... (teraz bezsilnie rozkładam ręce) ...patrząc z jego strony, miał chłop rację."

               
                                  Wojciech Cejrowski - RIO ANACONDA

WOJCIECH CEJROWSKI O...

MIŁOŚCI W TROPIKACH


"(...) W tropiku wszystko (...) robi się woolno. No, może poza miłością - ta jest szybka, gwałtowna i krótka; ale za to częsta. Przebiega jak burza z piorunami. Wzbiera chmurą podniecenia, następnie grzmoty i błyskawice, potem ulewa i gwałtowne przejaśnienie. Wychodzi słoneczko, osusza kałuże i po burzy nie ma ani śladu. Czasem tylko jakaś ciąża."



Wojciech Cejrowski - RIO ANACONDA


wtorek, 22 stycznia 2013

HISTORYJKI Z MORAŁEM:

OJCIEC I SYN

 

Pewien stary człowiek siedział w pociągu ze swym 25-letnim synem.
Pociąg właśnie ruszał ze stacji. 
Wszyscy pasażerowie siedzieli na swoich miejscach.
W chwili odjazdu pociągu młody człowiek był przepełniony radością 
i ciekaw [świata].


Siedział przy oknie. 
Wyciągnął [przez otwarte okno] rękę i poczuł pęd powietrza.
Krzyknął: "Tatusiu, spójrz jak drzewa zostają w tyle". 

Stary człowiek uśmiechnął się i zachwycił się odczuciami syna.
Obok młodzieńca siedziało małżeństwo i przysłuchiwało się
wymianie myśli pomiędzy ojcem a synem.

Młody człowiek zachowujący się jak dziecko 
pomimo swoich 25 lat wprawiał ich w zażenowanie.

Nagle młodzieniec znowu krzyknął: "Tatusiu, spójrz na [tę] sadzawkę 
i zwierzęta. Chmury poruszają się wraz z pociągiem".

Małżeństwo przyglądało się młodemu człowiekowi z nieukrywanym zakłopotaniem.

Wtem zaczął padać deszcz i krople wody dotknęły ręki młodzieńca.
Przepełniony radością zamknął oczy.
Krzyknął znowu: "Tatusiu, pada, czuję, jak woda mnie dotyka, tatusiu, zobacz".

Małżonkowie nie wytrzymali i zapytali starego człowieka:
"Czemu nie pójdzie pan ze swoim synem do lekarza i nie podda go leczeniu?"

Stary człowiek odpowiedział:
"Proszę sobie wyobrazić, że właśnie wracamy ze szpitala. 
Dzięki zabiegowi, który tam przeszedł, dzisiaj mój syn 
po raz pierwszy może cieszyć się swoim wzrokiem".

MORAŁ: 

NIE WYCIĄGAJ POCHOPNIE WNIOSKÓW, 
ZANIM NIE POZNASZ WSZYSTKICH FAKTÓW. (PRZYSŁÓW 15:14)

źródło:  http://funstorybook.blogspot.com/2011/05/father-and-son-story.html

HISTORYJKI Z MORAŁEM:

GUMKA I OŁÓWEK

 
Ołówek: Przepraszam ...

Gumka: Za co? Nie zrobiłeś  niczego złego.

Ołówek: Jest mi przykro, bo cierpisz z mojego powodu. Ilekroć popełniam błąd, zawsze jesteś na miejscu, żeby go wymazać. Ale żeby usunąć moje błędy, tracisz część siebie. Za każdym razem robisz się coraz mniejsza i mniejsza.

Gumka: To prawda. Ale to mi naprawdę nie przeszkadza. Widzisz, ja po to jestem. Jestem po to, żeby pomóc ci zawsze, gdy coś zrobisz źle. Nawet, kiedy pewnego dnia odejdę i zastąpisz mnie nową [gumką], będę szczęśliwa z powodu [wykonanej przeze mnie] pracy. Tak więc nie martw się. 
Nie cierpię, gdy się smucisz. :) 

Ta rozmowa ołówka z gumką skłania do refleksji. 

Rodzice są jak gumki, podczas gdy ich dzieci można porównać do ołówków. Rodzice są zawsze na miejscu, żeby naprawiać ich błędy. Czasem, wraz z upływem lat, doznają bólu, starzeją się i bywa, że odchodzą...  I chociaż dzieci w końcu znajdują kogoś nowego (na przykład małżonka) rodzice nadal są szczęśliwi ze względu na to, co zrobili dla swoich dzieci i nigdy nie pogodzą się widząc, jak ich pociechy przeżywają zmartwienia lub są smutne.

Dedykuję wszystkim rodzicom...

 
źródło: http://funstorybook.blogspot.com/2010/12/story-of-eraser-and-pencil-good-one.html

LIST DO SZEFA

Witam Szefie,

Ludzie, którzy dużo pracują

popełniają dużo błędów.


Ludzie, którzy mało pracują

popełniają mało błędów.


Ludzie, którzy nie pracują

nie popełniają żadnych błędów...


Ludzie, którzy nie popełniają błędów

zasługują na promocję.


I właśnie dlatego większość mojego czasu w pracy 

spędzam na wysyłaniu maili i grach. 


Potrzebuję tego, żeby się wylansować.



źródło: http://funstorybook.blogspot.com/2011/03/send-this-to-your-boss.html

poniedziałek, 21 stycznia 2013

HISTORYJKI Z MORAŁEM:

ZABAWA W CHOWANEGO


Szef zastanawiał się, dlaczego jeden z jego najbardziej cenionych pracowników był nieobecny [w pracy] nie powiadamiając go o tym. Ponieważ potrzebował go w związku z wymagającym pilnego rozwiązania problemem z jednym z głównych komputerów, wykręcił numer telefonu domowego pracownika i został przywitany szeptem dziecka: 'Halo?'

'Czy twój tatuś jest w domu?' zapytał.

'Tak' wyszeptał malec.

'Czy mógłbym z nim porozmawiać?'

'Nie.' Odpowiedziało dziecko.

Zaskoczony [taką odpowiedzią] pragnąc rozmawiać z kimś dorosłym, szef zapytał: 'Czy jest tam twoja mamusia?' 'Tak'.

'Czy mogę z nią porozmawiać?' Mały głosik ponownie odpowiedział: 'Nie'.

W nadziei, że [w domu] jest ktokolwiek, komu mógłby pozostawić wiadomość, szef zapytał: 'Czy jest [w domu] ktoś jeszcze?'

'Tak,' wyszeptało dziecko, 'policjant.'

Zastanawiając się, co gliniarz mógłby robić w domu jego pracownika, szef zapytał: 'Czy mógłbym porozmawiać z policjantem?'

'Nie, bo jest zajęty' szepnęło dziecko.

'Zajęty czym?'

'Rozmawia z tatusiem i mamusią i strażakiem,' wyszeptało dziecko.

Coraz bardziej zdenerwowany, słysząc w słuchawce głośny hałas [dochodzący z mieszkania], szef zapytał: 'Co to za hałas?'

'Helikopter' odpowiedział szeptem głosik.

'Co się tam dzieje?' zapytał naprawdę zaniepokojony szef.

Ponownie szepcząc dziecko odpowiedziało: 'Wylądował helikopter z ekipą poszukiwawczą'.

Zaniepokojony, przejęty do głębi i lekko sfrustrowany szef zapytał: 'A czegóż oni szukają?'

 Wciąż szepcząc młody głosik odpowiedział z tłumionym chichotem ...

'MNIE...' 

 

sobota, 19 stycznia 2013

HISTORYJKI Z MORAŁEM:

JAK PATRZYMY PRZEZ OKNO


Młoda para przeprowadza się do nowej dzielnicy.

Następnego ranka, podczas gdy jedzą śniadanie, młoda kobieta widzi sąsiadkę, która wiesza pranie na zewnątrz.

„Ta bielizna nie jest zbyt czysta”, mówi.

“Ona nie potrafi należycie prać.

Może potrzebuje lepszego mydła do prania.”


Jej mąż popatrzył, ale się nie odezwał.


Za każdym razem, gdy jej sąsiadka wieszała swoje pranie do wysuszenia, młoda kobieta powtarzała ten sam komentarz.

Miesiąc później, kobieta zaskoczona zobaczyła wiszącą na lince ładnie wypraną bieliznę i powiedziała do męża:


“Spójrz, nauczyła się porządnie prać.

Ciekawa jestem, kto ją tego nauczył?”


Mąż odpowiedział: “To ja wstałem dziś wcześnie rano

i umyłem nasze okna.”


I tak właśnie bywa w życiu… To, jak widzimy innych zależy od tego, jak czyste jest nasze własne okno.

 (ewangelia Łukasza 6:41)

wtorek, 8 stycznia 2013

POŻEGNANIE (?) Z KSIĄŻKĄ



Czy ostatnio przeczytaliście jakąś książkę? 
A czy zdarzyło się wam, żeby po przeczytaniu ostatniego zdania od razu powrócić na pierwszą stronę i rozpocząć przygodę od początku, 
od nowa poddając się magii słowa pisanego? 
Mam za sobą takie doświadczenie po raz pierwszy... I co mógłbym powiedzieć? 
Dość szczególne przeżycie. Na pewno warto czytać - nie tylko z szacunku dla pisarza, który dla nas napisał swoją książkę. 

 

Nie każda książka jest dla nas pisana, ale najpiękniejsze jest to, że od nas samych zależy, czy jakaś książka okaże się tą napisaną jakby specjalnie dla nas, dla mnie... 

Jedno wydaje się dla mnie chyba oczywiste, że tytułowe pożegnanie (celowo ze znakiem zapytania w nawiasie) dotyczy konkretnej książki,
ale też nie do końca, bo - kto wie czy, kiedy i w jakich okolicznościach - 
do niej nie wrócę. Może spróbuję się zmierzyć z oryginałem angielskim? 

Ale na pewno mam zamiar czytać kolejne pozycje. Jakie? 
Już wkrótce się przekonacie...


Nicholas Evans - Zaklinacz koni

Teraz czas na film i - jeśli macie ochotę - 
na odrobinę dobrej muzyki...




poniedziałek, 7 stycznia 2013

TRUDNY WYBÓR



Zawsze masz wybór, nawet jeśli inni uważają albo ty sam jesteś przekonany, że nie masz żadnego wyboru. Uświadomienie sobie tego może być piekielnie trudne. Czasami wybór polega na tym, że możesz albo coraz bardziej się unieszczęśliwiać albo pójść aż na skraj krawędzi, żeby wyjrzeć poza nią... Pytasz po co? Żeby zobaczyć, co tam jest i czy chcesz to zaakceptować. Czasem możesz stwierdzić, że to najgorsze, co mogłeś sobie wyobrazić, jest OK. Nawet coś, czego w innych okolicznościach nigdy byś nie był skłonny nawet tolerować... Chociaż z początku może wydawało ci się, że to, co tam zobaczyłeś, jest bólem i cierpieniem. Ostatecznie jednak przekonujesz się, że w gruncie rzeczy nie dzieje ci się krzywda...

"Najczarniejsza godzina przychodzi przed świtem. (...) Czasem coś, co wygląda jak poddanie [się], wcale nim nie jest.

Potrafisz to zrozumieć?
                                                    
                                         Nicholas Evans - Zaklinacz koni