OSTATNIO CZYTANE

NIEZAPOMNIANA LEKCJA

poniedziałek, 22 czerwca 2015

ELECTROday2 - WCK

Filharmonia Kaszubska




         Minął rok.

         Prawie dokładnie, bo 21 czerwca 2014 odbył się inauguracyjny koncert ELECTROday.

         Wspomnienie tamtego wydarzenia muzyczno-kulturalnego do dziś dźwięczą w uszach - również za sprawą nagranych wówczas fragmentów.

         20 czerwca 2015, godz. 18.30 - w Filharmonii Kaszubskiej w Wejherowie przez ponad trzy godziny rozbrzmiewała muzyka, której trudno by szukać w komercyjnych stacjach radiowych, może za wyjątkiem nielicznych audycji takich jak programy muzyczne Jerzego Kordowicza w "Trójce".




Łukasz SOBCZAK SOUNDWALKER

        Współorganizator tego zacnego przedsięwzięcia, Łukasz SOBCZAK SOUNDWALKERpo kilku słowach wprowadzenia rozpoczął koncert premierowym utworemskomponowanym specjalnie na drugą edycję ELECTROday. 
        Najpierw usłyszeliśmy jego autorską premierową kompozycję. Następnie zabrzmiały światowe przeboje z klasyki gatunku z repertuaru Jean Michel Jarre'a, Marka Bilińskiego, Jana Hammera i Harolda Faltermeyera w wersji "played by Soundwalker". Na koniec artysta wykonał własną kompozycję "Memories"* dedykując ją swojej żonie.



       Drugim artystą tego wieczoru był Marek MANOWSKI. Jego muzykę mieliśmy okazję posłuchać, na żywo lub chociażby przez internet. Wiedzieliśmy więc czego się możemy spodziewać i nie zawiedliśmy się. 

       Pejzaże dźwiękowe (dwa nokturny polskie inspirowane twórczością Chopina) oferowane przez pana Marka to muzyka elektroniczna najwyższego lotu a mimo to dość łatwo przyswajalna, nawet gdy się jej słucha po raz pierwszy. Pan Marek jest też autorem tła wizualnego skomponowanego z własnych fotografii. W wybranych przez artystę momentach mogliśmy przeczytać towarzyszące muzyce teksty poetycko-refleksyjne, też zapewne autorstwa pana Marka. 


Marek MANOWSKI (zasłonięty przez instrumenty)
Nokturn b-moll

       Żałuję, że siedzieliśmy w pierwszym rzędzie, bo z tego powodu widzieliśmy tylko strzępki tego tekstu, który stanowił przecież nieodłączną część całego występu. (W przyszłym roku trzeba będzie zarezerwować sobie miejsca z uwzględnieniem dostępności tła i wizualizacji, które zazwyczaj towarzyszą artystom w czasie takich koncertów).

       Dieter WERNER to kolejny artysta, w którego wykonaniu mogliśmy usłyszeć kilka bardzo charakterystycznych utworów. Był to występ najbardziej zróżnicowany, fuzja stylów i gatunków el-muzyki, który wyraźnie ożywił publiczność. Artysta przyjechał z Łodzi i przekonał do swojej twórczości wszystkich, którzy usłyszeli go pierwszy raz. Chociaż znałem tego artystę już z internetu, występ na żywo sprawił, że jeszcze bardziej mi się spodobał.



Dieter WERNER

         Po tej sporej porcji muzyki o bardzo szerokim spektrum emocjonalnym, urozmaiconej ludzkim głosem i dźwiękami natury i 10-minutowej przerwie technicznej na scenę wkroczył absolutnie niekonwencjonalny Władysław KOMENDAREK, należący do dinozaurów polskiego rocka, były muzyk grupy EXODUS, którą pamiętam z lat mojej młodości (zawsze dziwnie to dla mnie brzmi bo chociaż młodość mam już za sobą wciąż - na szczęście - czuję się całkiem młodo i oby jak najdłużej).

        Wejście artysty już samo w sobie zwiastowało niezwykłe doznania, na które - jak się niebawem okazało - niektórzy byli zupełnie nieprzygotowani... Najpierw dość tajemniczo wyglądająca (nawet z daleka i na spowitej ciemności scenie) sylwetka... Po chwili charakterystyczny głos: "No, wiadomo, że jestem na ziemi ale nie jestem z tej ziemi... Ale atakuje mnie jakiś hater..."

        I po następnych kilkudziesięciu sekundach krzątania się między wcześniej rozstawionym, imponująco rozbudowanym sprzętem (z oryginalnym Hammondem łącznie) z niepokojącej ciszy stopniowo zaczęły się wyłaniać coraz bardziej niepokojące dźwięki, które już wkrótce wielu zaskoczonych słuchaczy wprawiły w niemałe osłupienie... 

       W tym miejscu moją relację zawieszam świadom tego, że opisać zjawiskowości i oryginalności artysty nie sposób. Tych zaś, których ciekawi osobowość i wykonawstwo Gudonisa (taki wszakże jest pseudonim artysty) odsyłam do internetu i dość bogatego zasobu nagrań Komendarka. A jeśli to okaże się niewystarczające doznanie można wyśledzić gdzie i kiedy wystąpi, żeby zobaczyć i usłyszeć go na żywo... 

Władysław GUDONIS KOMENDAREK


*zdjęcia i linki do nagrań udostępnione za zgodą artystów