OSTATNIO CZYTANE

NIEZAPOMNIANA LEKCJA

wtorek, 5 lipca 2016

ANTAŁÓWKA - dzień wytchnienia


ulica Piłsudskiego i chodniki po renowacji...

Poniedziałek był pełen wrażeń ale jednocześnie bardzo wyczerpujący fizycznie (ok. 26 km marszu). Dzięki kijkom, których używam od ubiegłego roku (nie wyobrażam sobie wyjść na szlak bez nich), jestem mniej zmęczony i szybciej regeneruję siły. Mimo wszystko ten dzień, chociaż idealny do chodzenia po górach z uwagi na pogodę, musiałem spędzić czynnie wypoczywając w obrębie Zakopanego. 

Porządnie przespana noc i niezbyt wczesna pobudka, potem śniadanie i byłem gotowy do wypoczynku.

Na początek spacerek na Antałówkę (940 m n.p.m), wzniesienie na wysokości ok. 100 m powyżej centrum Zakopanego. 

Miejsce to urokliwe ze względu na rozległą panoramę Tatr Wysokich aż po Giewont i jeszcze trochę...

Moja pierwsza wizyta na wzgórzu około południa, aczkolwiek udana (o czym świadczą zdjęcia), nie dała mi pełni satysfakcji. Uznałem, że warto się tu pojawić jeszcze przed zachodem, bo o tej porze dnia świat wygląda inaczej... 

I się nie pomyliłem. 

Przed wieczorem znowu zameldowałem się na Antałówce. O ile w południe towarzystwo było kameralne: dwie pary i ja, to teraz - można powiedzieć - tłum. 

Pan przewodnik postanowił pokazać młodzieży szkolnej z wycieczki klasowej nieczęsty tak piękny widok dostępny w Zakopanem. Uświadomił uczniom, jak wielkie spotkało ich szczęście, bowiem bywało, że przyprowadzał w to miejsce inne grupy, które mógł jedynie zapewnić, że przy sprzyjającej aurze mogą zobaczyć stąd to i owo... 

Ponieważ w pewnym momencie pan przewodnik wspomniał młodzieży o możliwości bezpośredniego kontaktu z fauną i florą Tatr, wymieniając w tym rzędzie również kozice, postanowiłem uwiarygodnić jego wywody. Pokazałem w okienku swojego aparatu kadry ze szlaku, na których udało mi się zarejestrować w dużym zbliżeniu kozice właśnie. Sprawiłem im tym niekłamaną radość. Kto wie, może nawet niektórzy z nich zapragnęli osobiście doświadczyć takiego bliskiego spotkania podczas przyszłych wędrówek po górach.

Kiedy gwar ucichł zostałem niemal sam, żeby napawać się wspaniałym widokiem i niepowtarzalnym kolorytem krajobrazu w powoli chylącym się ku zachodowi słońcu...

Poniżej możecie obejrzeć porównawczo zdjęcia zrobione przed południem i tuż przed zachodem.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.