WSZYSTKO GRA - zwiastun
Postanowiliśmy obejrzeć tę superprodukcję współczesnego polskiego kina musicalowego wspólnie z moją żoną. Zarezerwowaliśmy więc sobotni wieczór i przespacerowaliśmy się do Multikina w Galerii Rumia.
Jak się można było spodziewać, tłumów na seansie nie było, co raczej nie dziwi, bo takowe ciągną na bardziej spektakularne dzieła lub produkcje obliczone na bardziej masową widownię, a więc ze sporą dozą przemocy, wulgaryzmów... Potwierdzeniem tego osobistego spostrzeżenia był fakt, że z i tak nielicznej widowni kilka osób wyszło w trakcie wyświetlania filmu, dając wyraz swojego 'zainteresowania'...
My natomiast z przyjemnością obejrzeliśmy cały film. Zwiastun zapowiadał szeroką gamę znanych polskich przebojów w nowoczesnym, nierzadko dość szokującym, opracowaniu i wykonaniu.
Kinga Preiss i Sebastian Fabijański
Nasze oczekiwania związane z tym filmem zostały w pełni zaspokojone za sprawą zarówno gry aktorów, jak ich popisów wokalnych, tanecznych i ciekawie skonstruowanej akcji. Wszystko to pobudzało do zastanowienia nad poszukiwaniem szczęścia, miłości i radości życia. Zwłaszcza niektóre utwory w szczególny sposób nastrajały do refleksji na temat, co tak naprawdę liczy się w życiu... Osobiście wyróżniłbym "Małe tęsknoty" z repertuaru Krystyny Prońko i "Jej portret" Bogusława Meca.
Chociaż nie brakowało w tym filmie zabawnych dialogów i pikantnych wypowiedzi poszczególnych bohaterów, całość jest utrzymana w konwencji dość poważnej.
Karolina Czarnecka, Eliza Rycembel, Irena Melcer
Osobne słowa uznania kieruję pod adresem tercetu: Eliza Rycembel (Zosia), Karolina Czarnecka i Irena Melcer. Stworzyły naprawdę zgrany zespół aktorsko-wokalno-taneczny. Z dużą przyjemnością się je oglądało. Wyjątkowe kreacje zaprezentowały znane z wielu filmów polskich Stanisława Celińska (babcia) i absolutnie fenomenalna Kinga Preiss.
W filmie ciekawie zostały wplecione sekwencje animowane, świetnie harmonizujące z pasją Zosi, której oddawała się w konspiracji przed policją i pod osłoną nocy...
Dość zaskakujące jest też samo zakończenie akcji...
A potem już tylko napisy końcowe i muzyka im towarzysząca.
Oczywiście zostaliśmy z żoną jako jedyni w sali kinowej aż do ostatniego taktu i ostatniej linijki napisów. Obsługa sprzątająca z szacunkiem pozwoliła nam na tę ekstrawagancję... Wychodząc z sali nie omieszkaliśmy młodemu panu uprzejmie podziękować za wyrozumiałość.
Reasumując gorąco zachęcamy do obejrzenia filmu wszystkich widzów z tzw. 'średniego pokolenia', jak również młodych widzów. Tych pierwszych, jeśli chcą sobie przypomnieć znane z młodości polskie przeboje w mocno 'odświeżonych' wersjach. Drugich zaś, żeby spróbowali po obejrzeniu filmu 'odgrzebać' oryginalne wykonania zaprezentowanych w nim utworów i porównać albo może przede wszystkich zapoznać się z nimi (np. Wszystko czego dziś chcę, Ale wkoło jest wesoło, Małe tęsknoty, Jej portret, Do łezki łezka).
P.S. jeśli chcecie iść na film, to idźcie. Nie sugerujcie się wypowiedziami krytyków, bo oni po to są, by krytykować i oceniać po swojemu. A przecież każdy z nas może sam ocenić czy mu się film spodobał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.