OSTATNIO CZYTANE

NIEZAPOMNIANA LEKCJA

niedziela, 29 października 2017

BRZEGIEM CZARNEGO DO ZMARZŁEGO

DO ZMARZŁEGO STAWU



Do dzisiejszego dnia znałem Czarny Staw Gąsienicowy tylko z jednej strony i z dwóch miejsc, do których dotarłem, a więc z brzegu jeziora od strony szlaku z Hali Gąsienicowej oraz z Karbu (1853 m n.p.m.), przełęczy pod Kościelcem, górującym dostojnie wśród okolicznych szczytów. 

Spacer lewym brzegiem jeziora zapowiadał nowe doznania, podobnie jak to było, gdy będąc po raz kolejny nad Morskim Okiem po zejściu z Czarnego Stawu pod Rysami (1583 m n.p.m.) postanowiłem wrócić do schroniska prawym brzegiem tego słynnego jeziora.


Kościelec oglądany z przeciwległego brzegu wzbudzał jeszcze więcej szacunku. Wracało też pytanie: czy kiedyś się zdecyduję, żeby na niego wejść? 

Nad brzegiem, wtulone we własne piórka, 'drzemały' kaczki. Zanurzone w przeciwwietrznym letargu tylko od czasu do czasu zerkały znudzonym okiem na podchodzących co chwilę turystów-myśliwych z aparatami gotowymi do 'strzału'.
Oswojone z regularnie przybywającymi tu wędrowcami zdawały sobie nic nie robić z ich pospolitej obecności.



Pofalowana od wiatru tafla Czarnego Stawu 

                    przejście przez potok...                                   Czarny Potok Gąsienicowy

Przed nami przyjemny i wygodny szlak wzdłuż brzegu jeziora.


wyspa 310 m²

za zakrętem...

ostry zarys Kościelca...

kolejny "mostek"


masyw Kościelca w całej krasie...

niesamowity kolor Czarnego Stawu 
(tutaj ciemnogranatowy)


Powoli wspinamy się szlakiem do Zmarzłego Stawu. 
Oglądając się za siebie podziwiam Czarny Staw, jakiego do tej pory nigdy nie widziałem...


Kościelec z tej strony też wygląda inaczej...

pionowa ściana skalna po prawej ręce...



Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów dzieli nas od dzisiejszego celu+.





nad Zmarzłym Stawem...

... słońce grzeje przyjemnie i co chwila chowa się za chmurami. "Łapiemy" najbardziej słoneczne momenty, żeby zrobić kilka fotek na pamiątkę.

Po prawej fragment Zawratowej Turni...

W kotle skalnym pod ścianą Małego Koziego Wierchu, pod koniec czerwca nad Zmarzłym Stawem już tylko gdzieniegdzie widać ślady zimy w postaci topniejących czap śniegu. Samo jezioro już całkowicie "odmrożone". Jest naprawdę przyjemnie, tym bardziej że tutaj wiatr nie ma wstępu.




jeszcze jedno krótkie spojrzenie 
na Kozie Wierchy i Zawratową Turnię z bliska...
wracamy...

kaczuszki obudziły się już z letargu...


nad jeziorem nadal mocno wieje...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.