Giewont na dzień dobry...
Tego dnia mogłem oglądać "Śpiącego Rycerza" w różnych odsłonach.
Po raz kolejny (trzeci) podczas moich wizyt w Tatrach w ostatnich latach wyruszyłem w rejon Hali Gąsienicowej. Czarny Staw Gąsienicowy+ - tak nazwę moje trzecie wyjście w to szczególne miejsce. Tym "plusem" będzie Zmarzły Staw jako przedłużenie szlaku do Czarnego.
Dzięki dobrej widoczności już wkrótce w drodze do celu za naszymi plecami zobaczyliśmy masyw Giewontu w cieniu chmur.
Wiatr dawał się nam we znaki od samego wyjścia z kwatery ale szczególnie dokuczał wraz z nabieraniem wysokości. Przechodząc przez Skupniów Upłaz wiedzieliśmy już, że ten dzień do spokojnych nie można będzie zaliczyć.
Skupniów Upłaz za nami...
Wejście do Doliny Gąsienicowej mieliśmy przy wymarzonym naświetleniu a odcinek wśród kosodrzewiny dał nam chwile wytchnienia od wiatru, który już wkrótce o sobie przypomniał...
Nad Czarnym Stawem, jak się można było spodziewać, zastaliśmy tych, którzy wstali wcześniej tego dnia lub może zjawili się tam zaraz po nocy i śniadaniu w schronisku Murowaniec. Zastanawiałem się też nad takim wariantem w przyszłości, gdybym chciał potraktować Halę Gąsienicową jako bazę wypadową na dalszy szlak, żeby zyskać na czasie w dniu wyjścia i mieć większy zapas energii.
Po fotozapisie kolejnej obecności w tym miejscu wyruszyliśmy ścieżką na Zawrat w kierunku Zmarzłego Stawu. Idąc lewym brzegiem jeziora przyglądaliśmy się jak pod wpływem porywów wiatru falowało niczym morze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.