OSTATNIO CZYTANE
-
Sobotni wieczór w Filharmonii Kaszubskiej w Wejherowie 21 czerwca 2014 roku był znamiennym wydarzeniem kulturalno-muzycznym. Pod hasłem ...
-
"(...) gdyby człowiek nie ryzykował zdechłby chyba z nudów" ...
NIEZAPOMNIANA LEKCJA
piątek, 4 lipca 2014
TATRY cz. 4
- MORSKIE OKO I CZARNY STAW POD RYSAMI
Z nie do końca poznanej Doliny Pięciu (w naszym wypadku Trzech plus [Jeden] bez Ostatniego) Stawów wyruszyliśmy przez Świstówkę do Morskiego Oka.
Po wcale niełatwym - najpierw wejściu Świstówkę a zaraz potem dość długim i też nie całkiem prostym zejściu w kierunku Morskiego Oka, dotarliśmy - nie bez emocji - do schroniska nad jednym z najbardziej uczęszczanych jezior tatrzańskich najpierw przyglądając mu się jeszcze będąc na ścieżce.
A emocje - zwłaszcza u mnie - wywołał pewien bardzo krótki, ale jakże spektakularny odcinek szlaku...
Konia z rzędem temu, kto widzi tutaj jakiś szlak...
ja, szczerze mówiąc, też nie bardzo go widziałem...
widziałem natomiast dość groźnie wyglądającą stromiznę (ten widok zrobiłem jeszcze przed wejściem na "szlak").
Ale o wycofywaniu się nie było już mowy, więc brnąłem dalej aż do miejsca, gdzie ze spokojem mogłem spojrzeć za siebie...
Zdecydowanie wolę iść szlakiem, który widzę i czuję pod stopami...
Ponieważ nad Morskim Okiem (co nie jest niczym niezwykłym) były tłumy, postanowiliśmy od razu ruszyć lewym brzegiem czyli szlakiem w kierunku Czarnego Stawu pod Rysami. Wkrótce mieliśmy się przekonać, że nie był to najszczęśliwszy pomysł. Nasze stopy, nogi i mięśnie "czuły" trudy wielogodzinnego i dość forsownego marszu. Wejście na położony 185 m wyżej Czarny Staw kosztowało nas resztki sił, ale z przystankiem na posiłek (mniej więcej na 2/3 trasy do celu) w końcu stanęliśmy na szczycie naszych możliwości tamtego pamiętnego dnia... Odpoczywając podziwialiśmy Morskie Oko u dołu...
i Czarny Staw tuż przed nami...
Po kilkunastu minutach wypoczynku i zadumy połączonej z radością, która towarzyszy spełnieniu marzeń, wyruszyliśmy na ostatni odcinek naszego szlaku. Będąc na poziomie Morskiego Oka wybraliśmy jako drogę powrotną przeciwległy brzeg. I nie żałowaliśmy, bo okazał się o wiele ciekawszy widokowo od tego, którym dochodzi się zwykle do wejścia na Czarny Staw. Możecie się o tym przekonać oglądając kompletną relację z tego odcinka naszej trasy: Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami.
I jeszcze na koniec moja osobista refleksja i rada: jeśli planujecie jednego dnia "zrobić" Morskie Oko i Dolinę Pięciu Stawów, to ja wolę kierunek taki, jaki my obraliśmy: z Doliny Pięciu Stawów do Morskiego Oka przez Świstówkę - nie na odwrót... Dlaczego? Jeśli spróbujecie pójść od Morskiego Oka - prawdopodobnie się ze mną zgodzicie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.