panorama i szlak na Kopę Kondracką
widziane z Kasprowego Wierchu
Ubrani odpowiednio do otaczającej nas temperatury (chociaż czasami miałem co do tego pewne wątpliwości) ruszyliśmy żwawo w kierunku naszego ostatniego celu. Trasa była wyjątkowo urozmaicona widokowo, głównie z powodu najdłuższej w Tatrach Zachodnich Doliny Cichej pojawiającego się w różnych odsłonach Giewontu od strony południowej. Skorzystałem i "wpisałem się" w ten krajobraz...
i w panoramę Tatr na szlaku do Kopy...
Spoglądałem w kierunku pozostałych Czerwonych Wierchów, które mam zamiar zdobyć podczas jednej z następnych wypraw w Tatry - oczywiście nie sam, koniecznie wspólnie z moim(i) synem(ami) a może też z córką...
To by było coś...
Dziękuję Ci, mój Synu, za to, że byłeś ze mną w tych wszystkich pięknych miejscach...
- nasz "mount everest" tego dnia...
Po - zdawało się - niemającym końca zejściu z Kopy dotarliśmy na Halę Kondratową i nieco odetchnęliśmy w schronisku przed zejściem do Kuźnicy.
Jeszcze raz rzut oka na Kopę Kondracką z Hali Kondratowej...
Na pewno będziemy tu chcieli jeszcze wrócić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.