OSTATNIO CZYTANE

NIEZAPOMNIANA LEKCJA

poniedziałek, 10 lipca 2017

PALENICA-SZCZAWNICA 2007

CZWARTEK


Wczesne wyjście na szlak oprócz uniknięcia tłumów na szczycie daje jeszcze jedną niewątpliwą korzyść. Bez większych problemów można zdążyć na obiad i pozostaje całe popołudnie oraz wieczór na inne atrakcje. Zysk w czasie, który udało nam się tego dnia wygospodarować wykorzystaliśmy na jeszcze jedną wycieczkę. Tym razem jednak już nie musieliśmy eksploatować swoich nieco zmęczonych nóg.

Przed wyruszeniem na popołudniową przejażdżkę koleją linową na Palenicę 
z niebywałym apetytem i smakiem zjedliśmy kolejny obiad pani Marii. 
Po wrażeniach z wyprawy na Trzy Korony i Sokolicę potrzebowaliśmy się solidnie posilić.


Do Szczawnicy wybraliśmy się autobusem, żeby dać wytchnienie naszym stopom. Kupiliśmy bilety i niebawem na krzesełkach kolejki linowej dotarliśmy na szczyt (722 m n.p.m.).









Przy sprzyjającej widoczności można stąd oglądać całkiem ładną panoramę: Pieniny z Trzema Koronami i Sokolicą, a przy sprzyjającej pogodzie majestatyczne Tatry.
W czasie naszej obecności na szczycie warunki nie były nadzwyczajne. 
Ale i tak - jak na pierwszy raz - nie mieliśmy powodów do narzekań.

Po wjeździe na górę można skorzystać z przygotowanych tam atrakcji 
dla turystów: oprócz kramów z pamiątkami i punktów gastronomicznych zjeżdżalnia grawitacyjna.




Tatry w chmurach




Przejażdżka kolejką linową na Palenicę to z pewnością ciekawe i przyjemne doświadczenie, pod warunkiem, że nie mamy lęku związanego z uczuciem zwisających z kilkudziesięciometrowej wysokości nóg. Jeśli potrafimy zapanować nad euforią, której niektórzy ulegają podczas trwającego około 3 minut przejazdu i nie usiłujemy się rozbujać, jesteśmy całkowicie bezpieczni.





jedna z rzeźb w Szczawnicy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.