Przed świtem wybrałem się tak, jak co dzień na spacer promenadą 'ku wschodowi słońca'. Dzisiaj było na co popatrzeć! Przekonajcie się sami.
sympatyczny robotnik
ścinający wysuszone liście palm
Piątek był jednym z cieplejszych dni, chyba najbardziej upalny. Na taki dzień najlepszym rozwiązaniem był wyjazd do Callosa d'en Sarria, miasta położonego 50 km od Alicante, a właściwie do wodospadów Fonts de l'Algar (3 km od miasta).
Okolice parku położonego nad rzeką Algar i dość obficie porośnięte drzewami gwarantowały przyjemną temperaturę i schronienie przed palącym słońcem.
Absolutnym hitem (dla mnie) była możliwość zanurzenia się w naprawdę chłodnej, zimnej nawet, choć bynajmniej nie lodowatej wodzie - praktycznie w kilku przeznaczonych do tego miejscach.
Do wody można było wejść już na samym początku, gdzie znajdował się też główny wodospad. Gdybym miał obuwie do stąpania po kamienistym i śliskim dnie, pewnie wszedłbym od razu...
główny wodospad
Nieco dalej, dla pewnych swoich umiejętności pływackich i lubiących skoki do wody, była specjalna platforma.
Po podejściu jeszcze wyżej znajdował się sympatyczny zbiorniczek, w którym przyjemnie było się zamoczyć lub popływać. Tutaj już nie wahałem się ani chwili.
Pozostawiwszy na brzegu odzienie i buty ostrożnie zamoczyłem najpierw czubek palca stopy a potem stopniowo, coraz śmielej zacząłem wchodzić do wody...
Kiedy już się zanurzyłem poczułem błogość i przyjemne rozchodzenie się chłodu po całym rozgrzanym ciele...
ledwie mogłem ustać na śliskich kamieniach...
Po wyjściu z wody przeszliśmy jeszcze kilkaset metrów wzdłuż kaskad wodospadu i podziwialiśmy otaczające nas z bliska i daleka widoki...
W oddali widać sady niczym pola uprawne, całe pokryte siatkami zabezpieczającymi przed chciwymi dziobami ptaków.
Jeśli kiedyś zawitamy do Walencji pewnie zechcemy przyjechać tu ponownie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.