Krościenko n/Dunajcem, lipiec 2007 roku
Z panią Ewą utrzymuję kontakt od lat licealnych.
Jako nasza nauczycielka języka polskiego, była naszym wychowawcą (chociaż nie wychowawcą naszej klasy "z mianowania").
Dla mnie była, jest i będzie zawsze kimś absolutnie wyjątkowym i bardzo bliskim. Stąd w naturalny sposób odczuwam potrzebę podtrzymywania z nią kontaktu przez wszystkie te lata.
Dla mnie była, jest i będzie zawsze kimś absolutnie wyjątkowym i bardzo bliskim. Stąd w naturalny sposób odczuwam potrzebę podtrzymywania z nią kontaktu przez wszystkie te lata.
Po przejściu na emeryturę pani Ewa udzielała korepetycji i dzięki temu każdego lata - gdy tylko zdrowie i inne okoliczności pozwalały - dwa miesiące wakacji spędzała w górach. Miesiąc w Krościenku i miesiąc w Cisownicy. I właśnie do Krościenka zaprosiła nas w 2007 roku (mojego młodszego syna i mnie) na wspólne spędzenie kilku dni.
I tak się to zaczęło...
We mnie obudziła się uśpiona miłość do gór (po raz pierwszy byłem w Beskidzie Żywieckim w wieku dziesięciu lat na koloniach). U syna ten krótki pobyt w Pieninach rozbudził pragnienie powrotu i poznawania coraz to nowych miejsc w górach. Niewątpliwa zasługa w tym pani Ewy. To ona zaszczepiła w nas bakcyla do gór. Od tamtej pory obaj czuliśmy nieodpartą chęć, żeby wracać tam tak często, jak tylko będzie to możliwe.
Moją fascynację górami udało mi się też zaszczepić w sercu starszego syna, z którym pojechałem najpierw do Krościenka (Pieniny 2013) i rok później do Zakopanego (TATRY 2014).
Niezapomniane, wspólne chwile spędzone z synami na górskich szlakach, to bezcenny skarb, który pozostanie na zawsze w naszych sercach z ciepłym uczuciem wdzięczności dla Pani Ewy.
Moją fascynację górami udało mi się też zaszczepić w sercu starszego syna, z którym pojechałem najpierw do Krościenka (Pieniny 2013) i rok później do Zakopanego (TATRY 2014).
Niezapomniane, wspólne chwile spędzone z synami na górskich szlakach, to bezcenny skarb, który pozostanie na zawsze w naszych sercach z ciepłym uczuciem wdzięczności dla Pani Ewy.
Z rozrzewnieniem spoglądam dzisiaj na tamte fotografie sprzed dziewięciu już lat...
w wąwozie Homole...
Dzisiaj cieszę się każdą chwilą rozmowy przez telefon i każdym spotkaniem z panią Ewą. Łączy nas niezwykła przyjaźń, która obejmuje całą naszą rodzinę, bo pani Ewa zdobyła sobie serca nas wszystkich bez reszty i na zawsze.
DZIĘKUJĘ, DROGA PANI EWO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.