OSTATNIO CZYTANE

NIEZAPOMNIANA LEKCJA

czwartek, 14 marca 2013

INDIANOM NIGDY SIĘ NIE ODMAWIA.

TYLKO NIEKTÓRE SPRAWY INDIANIE ROZUMIEJĄ ZAWSZE.

EPILOG


       "Kiedy ktoś ma twarz wymalowaną na czerwono, piórko w nosie i naszyjnik z zębów jaguara, a w dodatku zamiast majtek nosi podłużną tykwę nałożoną na swojego pinga, kiedy ktoś taki częstuje cię garścią pieczonych mrówek, odmawiać byłoby bardzo nieroztropnie.
      Odmowa mogłaby go zdenerwować. A wtedy mógłby (...) ruszyć przeciw tobie - na pojedynek.
      Wówczas nie masz najmniejszych szans. (...) C o k o l w i e k  zrobi - nie masz szans.
      Dlatego Dzikim się nie odmawia. NIGDY.

      Oczywiście jest z tym pewien kłopot - na przykład wówczas, gdy chcą wymienić twoją Blondynkę na jedną z córek wodza. Dla ciebie to powinien być zaszczyt, tymczasem córki wodza... no cóż, one są... są... są oczywiście po swojemu piękne, ale.
      Kłopot jest także wtedy, gdy Blondynki akurat nie ma w pobliżu, a troskliwy wódz pożycza ci na noc jedną ze swoich żon:
      - Żebyś nie zmarzł, gringo.
     I jak tu się z czegoś takiego wymówić, nie gwałcąc przy tym praw gościnności?

(...) żona wodza pakuje się z tobą do jednego hamaka, a w hamaku, jak to w hamaku - niepodobna odsunąć się na swoją stronę i udawać, że człowiek był tak zmęczony, że momentalnie zasnął. W hamaku cały czas jest się razem.

CIASNOPRZYTULENI!
A ponadto ona znacząco-oczekująca... No i wódz, który co chwilę głośno pyta: Jak tam pinga-pinga, dobrze gringo?
      Cóż wtedy robić?
      W takich sytuacjach najczęściej wymawiam się względami szamańskimi. Hasło "Moc", działa jak zaklęcie. Czarownicy wszystkich plemion poszczą i umartwiają się na wiele sposobów. Najczęściej po to, by zgromadzić Moc, lub żeby jej nie pozwolić "odpłynąć". Wystarczy więc, że powiem:
      - Wodzu, bardzo chętnie bym pinga-pinga z twoją żoną, ale dzisiaj moja Moc na to nie pozwala, a ja nie chcę jej obrazić, sam rozumiesz. Moc bywa zazdrosna. I mściwa.
     To akurat ZAWSZE rozumieją."

I to już koniec wyprawy GRINGO WŚRÓD DZIKICH PLEMION i mojego obcowania z tą arcyciekawą lekturą. Gorąco polecam. Także ze względu na zdjęcia, o których sam W.C. napisał:

"Najlepsze nawet zdjęcie źle podane jest jak szampan w słoiku po ogórkach. Franus [spec z agencji fotograficznej "Tago"] powlewał moje zdjęcia do kieliszków." 

Oceńcie sami.


Wojciech Cejrowski - GRINGO WŚRÓD DZIKICH PLEMION



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.