OSTATNIO CZYTANE

NIEZAPOMNIANA LEKCJA

środa, 9 lipca 2014

TATRY

"CZEŚĆ!" - SAVOIR VIVRE NA SZLAKU



W Tatrach (a ściślej rzecz ujmując, nad Morskim Okiem) byłem po raz pierwszy już kilka lat temu, ale tym razem zdobyłem pierwsze szczyty: Kasprowy Wierch i Kopę Kondracką. W górach, tak w ogóle, głównie w Pieninach też byłem już kilka razy. I zawsze, gdy mijałem kogoś na szlaku, wymienialiśmy pozdrowienie, najczęściej w formie: 'Dzień dobry!' Od razu spodobał mi się taki zwyczaj. Uznałem, że tak jest przyjęte wśród turystów, że się pozdrawiają na szlaku. Czułem przy tym osobliwą bliskość ze wszystkimi, którzy chodzą po górach. Jedni być może po raz pierwszy, inni już nie potrafią zliczyć ile razy i gdzie byli, i wreszcie tacy, jak ja - nie zupełnie początkujący, ale już z jakimś, jakby nie było, doświadczeniem... A więc, jak wspomniałem, dzięki takiemu pozdrowieniu pod adresem nieznajomego na szlaku można było poczuć swoistą solidarność, czasem sympatię (na skutek wymiany uśmiechów, życzliwości okazanej np. przez zrobienie zdjęcia napotkanym osobom). Pozdrowienie takie uświadamiało mi też, że można liczyć na czyjąś pomoc w nieprzewidzianej sytuacji. Okazało się, że te moje osobiste odczucia harmonizują ze zwyczajem pozdrawiania się na szlaku. Ale nie wiedziałem o pewnym szczególe.

Otóż, gdy spotykałem na trasie osoby w różnym wieku, zwykle do starszych od siebie mówiłem: 'Dzień dobry!' Niezbyt często zdarzało się, że ktoś powiedział 'cześć!', ale nie rozróżniałem tych pozdrowień w kategorii wieku, ani w ogóle.
Tymczasem przypadkowo, szukając informacji o szlakach w Tatrach, natrafiłem na notatkę dotyczącą zwyczaju pozdrawiania się nawzajem wędrujących w górach turystów.

Okazało się, że tradycyjne pozdrowienie to "Cześć!' i to niezależnie od wieku, płci, profesji, wykształcenia, religii (stąd zdjęcie zakonnicy, którą tak jak innych napotkanych na szlaku, pozdrowiłem: 'Cześć!', co przyjęła z nieukrywanym zdziwieniem). Chcąc być w zgodzie z savoir-vivre na szlaku oraz dla podtrzymania dobrej tradycji permanentnie mijając się lub wyprzedzając wędrowców pozdrawiałem jak wyżej. 

Przy okazji jeszcze jedno spostrzeżenie. 
Niestety dość często niektórzy, jakby w nieświadomości, a może demonstracyjnie (zastanawiam się tylko, co w ten sposób chcieli wyrazić) nie pozdrawiali nas lub nie odpowiadali na nasze pozdrowienie. Czasem miałem wrażenie, że niektórzy z nich są tu 'za karę' lub co najmniej wbrew swojej woli. 

I na koniec, żeby nie było, że jestem jakimś zatwardziałym tradycjonalistą albo 'sztywniakiem' lub dziwakiem. Jeśli spotkam kogoś, kto pozdrowi mnie inaczej niż 'cześć' nie będę mu tego miał za złe i bez względu na formę (bo tak naprawdę nie jest ona najważniejsza) odpowiem z uśmiechem: "CZEŚĆ!"






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz ukaże się po sprawdzeniu przez administratora.
Bardzo proszę o poprawne gramatycznie i ortograficznie wypowiedzi.
Dziękuję za wyrażenie opinii.