OSTATNIO CZYTANE

NIEZAPOMNIANA LEKCJA

poniedziałek, 30 października 2017

Z KARBU PRZEZ ZIELONĄ GĄSIENICOWĄ, JAWORZYNKĘ DO KUŹNIC

PRZEŁĘCZ KARB (1853 m n.p.m.)

Czarny Staw widziany z przełęczy...


Tego lata, jak Polska długa i szeroka, we wszystkich miesiącach roku, o różnych porach dnia lub całymi dniami intensywnie wiało (chwilami nawet aż nadto). Tatry (bo niby czemu miałoby być inaczej?) nie należały pod tym względem do wyjątku. 

I w taki właśnie jeden z wietrznych dni na szlak wyruszyły również zakonnice w strojach "służbowych" (może z wyjątkiem obuwia). Obserwując je, wspinające się na Karb tuż za nami, byłem niemal pewien, że po osiągnięciu przełęczy 'grzecznie' zejdą do Doliny Gąsienicowej. Wkrótce miało się okazać, jak bardzo byłem w błędzie...


Na przełęczy z trudem udało nam się znaleźć zaciszne i przytulne, a przede wszystkim bezwietrzne miejsce, żeby chwilkę przysiąść i spożyć co nieco z prowiantu, który zabraliśmy do plecaków. Kiedy wreszcie to się udało, konsumując kanapki z lubością oglądaliśmy panoramę, która dzięki cudownej widoczności, rozpościerała się przed nami, jak na dłoni. Widok był tym bardziej urokliwy, że niebo upstrzone było to tu, to tam jakby poszarpanymi strzępkami chmurek. Z Karbu widać tylko maleńkie punkciki turystów nad Czarnym Stawem.

po lewej Wielki Kopieniec

Żółta Turnia widziana z Karbu

'prosta' droga z Karbu na Kościelec...
po prawej Niebieska Turnia i Gąsienicowa Turnia


Stawy Gąsienicowe z Karbu


Widok zakonnicy na szlaku mnie nie dziwi. Natomiast zawsze zastanawia mnie na ile habit stanowi utrudnienie w poruszaniu się w często dość uciążliwych warunkach górskich. Już samo ukształtowanie terenu może stanowić wyzwanie. A jeśli do tego dodamy różne niekorzystne w tej sytuacji warunki atmosferyczne (upał, deszcz, wiatr), wędrowanie górskimi ścieżkami w "pełnym rynsztunku" zakonnym - jak dla mnie - zdaje się być wyczynem na granicy ryzyka (np. w bardziej eksponowanych miejscach lub na dłuższych odcinkach z łańcuchami czy drabinkami).

Dlatego, jak wspomniałem, byłem niemal pewien, że zakonnice wchodzące na przełęcz Karb nigdy bym nie podejrzewał o zamiar zdobycia Kościelca (zwłaszcza w tak wietrznym dniu). 

Tymczasem przed zejściem jeszcze raz rzut oka na panoramę z Karbu.




DOLINA GĄSIENICOWA

Schodząc z przełęczy raz po raz oglądałem się za siebie i w pewnej chwili postanowiłem 'ściągnąć' zoomem szczyt Kościelca z zarysem znajdujących się tam postaci. Dopiero będąc na kwaterze, kiedy dokładnie przyjrzałem się zdjęciu, zauważyłem, że na wierzchołku niewątpliwie znajdują się dwie widziane na Karbie zakonnice. Zdębiałem. Nie byłem w stanie sobie wyobrazić, że w tak niewygodnym (w moim mniemaniu) stroju i przy tak silnym, chwilami wręcz porywistym wietrze, można było wejść na tak wymagający szczyt. 
W opisie szlaku na Kościelec jest on określony czterema gwiazdkami w 5-stopniowej skali trudności. Oprócz tego wspomniano tam o elementach wspinaczkowych, braku jakichkolwiek sztucznych zabezpieczeń. A dla podkreślenia powagi tego miejsca dodano: "ewentualne poślizgnięcie nie tylko podczas końcowego podejścia może skończyć się tragicznie". 
One (zakonnice) jednak weszły i... zeszły z pewnością.



No cóż. Ja jestem jednak poczekam na lepsze warunki atmosferyczne, jeśli w ogóle kiedykolwiek zdecyduję się zdobyć Kościelec...

Na razie zadowolę się jego widokiem z różnych stron i odległości. Na przykład znad jednego ze Stawów Gąsienicowych wygląda jakby bardziej łagodnie...


Zielona Dolina Gąsienicowa jest zawsze nader urokliwa i kiedyś posiedzę sobie tutaj dłużej, żeby dać się 'wchłonąć' magii tego miejsca...





Zielony Staw Gąsienicowy

  Kościelec  widziany od Stawów Gąsienicowych

grań Kościelców

schronisko "Murowaniec"...
...wtulone w drzewa Czarnej Doliny Gąsienicowej

Z żalem opuszczałem to piękne miejsce z przekonaniem, że jeszcze tu wrócę. Kto wie, pewnie nawet już za rok...

niedziela, 29 października 2017

BRZEGIEM CZARNEGO DO ZMARZŁEGO

DO ZMARZŁEGO STAWU



Do dzisiejszego dnia znałem Czarny Staw Gąsienicowy tylko z jednej strony i z dwóch miejsc, do których dotarłem, a więc z brzegu jeziora od strony szlaku z Hali Gąsienicowej oraz z Karbu (1853 m n.p.m.), przełęczy pod Kościelcem, górującym dostojnie wśród okolicznych szczytów. 

Spacer lewym brzegiem jeziora zapowiadał nowe doznania, podobnie jak to było, gdy będąc po raz kolejny nad Morskim Okiem po zejściu z Czarnego Stawu pod Rysami (1583 m n.p.m.) postanowiłem wrócić do schroniska prawym brzegiem tego słynnego jeziora.


Kościelec oglądany z przeciwległego brzegu wzbudzał jeszcze więcej szacunku. Wracało też pytanie: czy kiedyś się zdecyduję, żeby na niego wejść? 

Nad brzegiem, wtulone we własne piórka, 'drzemały' kaczki. Zanurzone w przeciwwietrznym letargu tylko od czasu do czasu zerkały znudzonym okiem na podchodzących co chwilę turystów-myśliwych z aparatami gotowymi do 'strzału'.
Oswojone z regularnie przybywającymi tu wędrowcami zdawały sobie nic nie robić z ich pospolitej obecności.



Pofalowana od wiatru tafla Czarnego Stawu 

                    przejście przez potok...                                   Czarny Potok Gąsienicowy

Przed nami przyjemny i wygodny szlak wzdłuż brzegu jeziora.


wyspa 310 m²

za zakrętem...

ostry zarys Kościelca...

kolejny "mostek"


masyw Kościelca w całej krasie...

niesamowity kolor Czarnego Stawu 
(tutaj ciemnogranatowy)


Powoli wspinamy się szlakiem do Zmarzłego Stawu. 
Oglądając się za siebie podziwiam Czarny Staw, jakiego do tej pory nigdy nie widziałem...


Kościelec z tej strony też wygląda inaczej...

pionowa ściana skalna po prawej ręce...



Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów dzieli nas od dzisiejszego celu+.





nad Zmarzłym Stawem...

... słońce grzeje przyjemnie i co chwila chowa się za chmurami. "Łapiemy" najbardziej słoneczne momenty, żeby zrobić kilka fotek na pamiątkę.

Po prawej fragment Zawratowej Turni...

W kotle skalnym pod ścianą Małego Koziego Wierchu, pod koniec czerwca nad Zmarzłym Stawem już tylko gdzieniegdzie widać ślady zimy w postaci topniejących czap śniegu. Samo jezioro już całkowicie "odmrożone". Jest naprawdę przyjemnie, tym bardziej że tutaj wiatr nie ma wstępu.




jeszcze jedno krótkie spojrzenie 
na Kozie Wierchy i Zawratową Turnię z bliska...
wracamy...

kaczuszki obudziły się już z letargu...


nad jeziorem nadal mocno wieje...