PIĄTEK
Wtedy nie przypuszczałem, że moje spotkania z Dunajcem wiele razy powtórzą się w następnych latach... Trasa spływu jednak oferuje tyle atrakcji i o każdej (żeglownej) porze roku, że trudno się oprzeć pokusie, by wielekroć powtarzać tę uroczą wycieczkę...
Jedną ze wspomnianych atrakcji spływu Dunajcem są flisacy i ich barwne, zabawne, nieraz pikantne (ale ze smakiem) anegdoty i zagadki dotyczące orientacji w terenie w rodzaju: w którą stronę teraz zakręci rzeka albo po której stronie będzie widoczny jakiś obiekt gdy wpłyniemy w najbliższy zakręt?
Podczas trasy spływu widzimy Trzy Korony, które wspaniale wkomponowują się w krajobraz z różnymi jego elementami...
Od czasu do czasu na którymś z brzegów zauważamy urokliwe i charakterystyczne dla tego rejonu widoki takie jak np. pasący się kierdel owiec...
który z Trzech Koron wyglądał mniej więcej tak...
To też Trzy Korony ale już z innej strony...
niedaleko Janosikowej Skały,
gdzie słynny zbójnik ponoć przeskoczył rzekę...
Nurt rzeki co chwila się zmienia. Raz jest wartki, to znów spokojny, niemal przypominający jezioro...
przed nami skały w kształcie kapturów
czyli SIEDMIU MNICHÓW
Legenda głosi, że w skałach zaklęci są zakonnicy, którzy zanadto folgowali swym grzesznym zachciankom. Kiedy próbowali zakraść się do mniszki, by z nią poswawolić na zawsze zamienili się w skały... Może kiedyś było to dla kogoś przestrogą przed zaspokajaniem niewłaściwych żądz, ale dzisiaj...
ściana Facimiechu, na której ponoć widać
twarz grzesznej mniszki i wizerunek orła
tutaj co niektórzy poczuli niemal objawy choroby morskiej...
tuż pod ścianą Sokolicy
a to miejsce nasi przewodnicy
określają mianem "usta teściowej"...
tafla wody jest w zasięgu ręki
więc można na chwilę zanurzyć dłoń...
woda wlewa się na pokład tratwy;
flisacy dla komfortu podróżnych raz po raz ją wylewają...
Zbliżamy się do Szczawnicy. Za chwilę koniec wyprawy. Na pewno będziemy chcieli tu powrócić...