OSTATNIO CZYTANE

NIEZAPOMNIANA LEKCJA

poniedziałek, 24 lutego 2014

"Język nauki nie zawiera żadnych wskazówek na temat dobra i zła." (3)

WYSTĄPIENIE  KAMERLINGA* PODCZAS KONKLAWE NA ŻYWO 
            W KAPLICY SYKSTYŃSKIEJ (3) 


"Kim jest (...) Bóg nauki? Kim jest Bóg, który daje swojemu ludowi siłę, ale nie zapewnia zrębów moralnych, które wskazałyby, jak ją wykorzystać? 
Co to za Bóg, który daje dziecku ogień, ale nie przestrzega go przed niebezpieczeństwami, jakie się z nim wiążą? Język nauki nie zawiera żadnych wskazówek na temat  dobra i zła. Podręczniki naukowe wyjaśniają, jak przeprowadzić reakcję jądrową, ale nie rozważają, czy jest to dobry, czy zły pomysł. (...)"

Bóg nauki. Dla wielu nauka jest bogiem. Dla nauki gotowi są ignorować wszelkie zasady moralne i wyzbyć się człowieczeństwa. Z łatwością usprawiedliwiają posunięcia, w efekcie których postęp naukowy dokonuje się z pominięciem ludzi, którym tak naprawdę powinien służyć. Służą nauce i są jej oddani jak Bogu. Gotowi zapłacić każdą cenę, z życiem włącznie, byleby tylko zrealizować choćby najbardziej nieobliczalne w skutkach projekty. Nieobliczalne z powodu krótkowzroczności, jaką od zarania dziejów jest obciążona ludzkość.

Cena przedsięwzięć podejmowanych przez ludzkość w imię tzw. dobra człowieka nie zna granic. Postęp w skali globalnej nie przekłada się na rozwiązanie problemów lokalnych, a nawet jeśli, to nie w takiej skali, jakiej oczekiwaliby ludzie, którym potrzeba w sumie bardzo niewiele. Piękne idee, które przyświecają różnym badaniom naukowym i eksperymentom zbyt często nie znajdują zastosowania w praktyce, w zwyczajnym codziennym życiu szarego człowieka. Lub paradoksalnie, nawet jeśli ujrzą światło dzienne i trafią do naszych rąk, okazują się pułapką. Coś, co miało nam ułatwić bądź uprościć życie, trak naprawdę je jeszcze bardziej komplikuje. Co mam na myśli? Katastrofalna wręcz nadprodukcja różnych dóbr, z których ogromna ilość nie znajduje nabywców albo przyczynia się do i tak już przekraczającego granice zanieczyszczenia... 
Cywilizacja produkcji śmieci...


 Dan Brown - ANIOŁY I DEMONY

sobota, 22 lutego 2014

"Nauka szuka odpowiedzi, (...) a znajduje wyłącznie coraz więcej pytań. (...)" (2)

WYSTĄPIENIE  KAMERLINGA* PODCZAS KONKLAWE NA ŻYWO     
  W KAPLICY SYKSTYŃSKIEJ (2)


"Nawet technologia, która obiecuje łączyć, w istocie nas dzieli. Każdy jest obecnie połączony elektronicznie z całym światem, a jednak czujemy się zupełnie samotni. Bombarduje nas przemoc, podziały, rozpady i zdrada. Sceptycyzm stał się zaletą. Cynizm i żądania dowodów są równoznaczne z oświeconym myśleniem. Czy może zatem dziwić, że ludzie czują się obecnie tak przygnębieni i przegrani, jak jeszcze nigdy na przestrzeni dziejów? Czy nauka szanuje jakiekolwiek świętości? Nauka szuka odpowiedzi, sondując nasze nienarodzone embriony, a nawet rozważa dokonywanie zmian w naszym własnym DNA. Rozbija stworzony przez Boga świat na coraz mniejsze kawałeczki w ustawicznym poszukiwaniu znaczenia... a znajduje wyłącznie coraz więcej pytań. (...)"

Im bardziej człowiekowi udaje się wniknąć w bezmiar wszechświata, głębię oceanu, strukturę cząsteczek i atomów, tym więcej rodzi się pytań i niewiadomych. Znalezienie na nie odpowiedzi wcale nie rozwiązuje do końca sprawy, bo wciąż wyłaniają się kolejne znaki zapytania. Nie kończący się ciąg coraz bardziej dociekliwych pytań... Dlaczego tak się dzieje? Ciekawą wypowiedź znajdujemy w biblijnej księdze Kaznodziei 3: 11. Nad kwestią tą zastanawiał się także prawy Hiob (Hioba 11:7). Każdy z nas powinien sobie zadać podobne pytania i szczerze, uczciwie starać się na nie odpowiedzieć.

"(...) ludzie odkrywają, że znaleźli się w duchowej pustce. Łakniemy sensu w życiu. (...) wszystkie ekscentryczne koncepcje (...) są (...) rozpaczliwym krzykiem współczesnej duszy samotnej, udręczonej, okaleczonej przez własne oświecenie, które doprowadziło do niemożności zaakceptowania sensu w czymkolwiek oderwanym od technologii. (...)"

Stąd kolejne uzasadnione pytanie: Na czym polega sens życia?
Wielu boi się je zadać, a zwłaszcza odpowiedzi na nie. Podświadomie przeczuwają, że znalezienie odpowiedzi może oznaczać konieczność zmian w życiu, na które albo jeszcze nie są gotowi, albo w ogóle chcieliby uniknąć.
Ale naprawdę warto mieć PRAWDZIWY sens w życiu i warto się z nim zmierzyć...

"(...) nauka nas niszczy. (...) Obietnice nauki nie zostały dotrzymane. Obietnice sprawności i prostoty przyniosły w rezultacie zanieczyszczenie środowiska i chaos. Jesteśmy okaleczonym i oszalałym gatunkiem... zmierzającym drogą wiodącą prosto do zniszczenia. (...)"

Każdy niemal dzień coraz jaskrawiej uświadamia nam, że chociaż jako ludzkość potrafimy osiągać coraz bardziej spektakularne cele, to jednocześnie ogrom i złożoność przedsięwzięć, których się podejmujemy, przerasta nasze - mimo wszystko - ograniczone możliwości. Jesteśmy dumni z coraz śmielszej eksploracji kosmosu i mamy plany na przyszłość w tej dziedzinie ufni, że dzisiejsze przeszkody na tej drodze zostaną usunięte. Poznaliśmy wiele niegdyś zakrytych tajemnic mikroświata i wciąż widzimy, że również w tej dziedzinie jeszcze wiele jest do osiągnięcia. Ale jednocześnie dramatycznie nie dopisujemy w kwestii rozwiązywania podstawowych problemów codzienności i zaspokojenia podstawowych potrzeb dla setek milionów ludzi żyjących na skraju nędzy i w opłakanych warunkach sanitarnych... 


 Dan Brown - ANIOŁY I DEMONY

czwartek, 20 lutego 2014

"Nauka (...) stworzyła świat, w którym nie ma miejsca na podziw i zdumienie." (1)

WYSTĄPIENIE KAMERLINGA* PODCZAS KONKLAWE 
                 W KAPLICY SYKSTYŃSKIEJ (1)


"Osiągnięcia medycyny, elektroniczne środki łączności, podróże kosmiczne, genetyczne modyfikacje... to są cuda, o których obecnie opowiadamy swoim dzieciom. To są cuda, które rozgłaszamy jako dowód, że nauka przyniesie nam odpowiedzi. (...)"

"Cuda techniki". Tak zwykliśmy mówić o zdobyczach nauki. Ale czy pomyśleliśmy o tym, że większość z nich (jeśli nie wszystkie) to tylko mniej lub bardziej udane kopie rozwiązań podpatrzonych w naturze, w świecie przyrody, wciąż jeszcze (na szczęście) budzącym podziw i respekt? A jakże często te tzw. "cuda" są w żałosny lub wręcz tragiczny sposób wykorzystywane wbrew ich wynalazcom. Wynalazcom? No właśnie. Czy bardziej stosownym określeniem nie byłoby użycie w tym kontekście słowa "naśladowca"? (przeczytaj lub posłuchaj np. "Latarnia" świetlika z rodzaju Photuris albo Skrzydło motyla

Proponuję, żeby dokonania nauki i zdobycze umysłu ludzkiego określać jako "cudy" (a nie "cuda") w odróżnieniu od cudów, których niedoścignionym autorem jest Stwórca.

"(...) dla zwycięstwa nauki wszyscy ponieśliśmy koszty. A były to koszty bardzo wysokie. (...)

Nauka wprawdzie przyniosła nam ulgę w chorobach i znojnej pracy oraz dostarczyła urządzeń służących naszej wygodzie i rozrywce, ale jednocześnie stworzyła świat, w którym nie ma miejsca na podziw i zdumienie. Nasze zachody słońca zredukowano do długości fal i częstotliwości. Złożoność wszechświata została wtłoczona w równania matematyczne. Zniszczono nawet nasze poczucie wartości wynikające z bycia człowiekiem. Nauka twierdzi bowiem, że planeta Ziemia i jej mieszkańcy są nic nie znaczącym pyłkiem w wielkim schemacie. Kosmicznym zbiegiem okoliczności. (...)"

Głównie z powodu niepohamowanego tempa życia i nieograniczonych materialistycznych dążeń współczesny człowiek zatracił w znacznej mierze poczucie odczuwania otaczającego go piękna. Także bolesny kontrast pomiędzy bogactwem a ubóstwem sprawił, że zarówno zamożna część społeczeństwa jak i ci, którzy żyją w skrajnej nędzy, nie są w stanie dostrzec cudu stworzenia. Jedni - pochłonięci bez reszty zabieganiem o coraz więcej dóbr materialnych i z obawy, że mogliby je stracić. Drudzy - wycieńczeni codzienną troską o podstawowe potrzeby i brakiem perspektyw na jakąkolwiek poprawę sytuacji. 

Chociaż da się też dostrzec pewien paradoks. 

Bogaci, z racji swojego statusu materialnego, teoretycznie mający większy lub nieograniczony niemal dostęp do wszelkich dóbr i możliwość bycia w najpiękniejszych zakątkach naszego ziemskiego domu, często w ogóle nie widzą piękna w jego najczystszej postaci. 

Ubodzy, chociaż nękani wieloma problemami, bardziej są skłonni przystanąć, zamyślić się, zachwycić - motylkiem, pszczółką, wróbelkiem... A co ważniejsze niejeden z nich w sercu dziękuje za te cuda Stwórcy...

Dan Brown - ANIOŁY I DEMONY 

środa, 5 lutego 2014

DON KICHOT w XXI wieku (17) - JAK PRZEZWYCIĘŻYĆ DESPERACJĘ?

czyli o wyższości filozofii Sancza nad myśleniem Don Kochota


Każdemu z nas pewnie zdarzyło się, że z powodu różnych nieprzyjemnych przeżyć popadł w apatię, a niektórym doświadczenia chęć do życia wszelką odbierać się zdawały... Wszystkim tym (sobie również) mądrą skądinąd wypowiedź poczciwego giermka przytoczyć pragnę, bo mądrości życiowej słowom onym odmówić nie sposób. Zanim jednak je zacytuję zdesperowanego Don Kichota fragment wypowiedzi podaję, bo na te gorzkie słowa nasz Sanczo sentencję swoją wyrzekł. Zdruzgotany cieleśnie i na duchu Rycerz z La Manczy tak oto rozżaleniu swemu dał wyraz:

"- (...) ja umrzeć wolę z głodu, protestując w ten sposób przeciw bezmyślności i okrucieństwu prześladującego mnie losu. (...) Nie uznaję takiego losu i niech widzi, że nie jestem przywiązany do życia, kiedy niesie mi poniżenie i niezasłużony upadek. (...) 

A Sanczo na to:

- (...) na życie nie ma co się obrażać, bo ono i tak nie podniesie rękawicy, którą rzucicie. Ja tam będę jadł, pił i spał aż do końca - i zobaczymy, kto wyjdzie na swoje, ja czy ono. A wam powiem, że nie ma większego szaleństwa jak poddawać się desperacji; lepiej podjedzcie odrobinę i prześpijcie się na murawie, a ręczę, że obudzicie się w lepszym humorze."

"Na życie nie ma co się obrażać, bo ono i tak nie podniesie rękawicy, którą rzucicie." Innymi słowy tak zwany los, który nas nieźle od czasu do czasu smaga, za nic ma nasz do niego stosunek, ale DLA NAS bardzo ważne jest, jak MY SAMI potraktujemy to, co nas spotyka. Możemy SOBIE zrobić na złość, ale przecież taka postawa nie ma żadnego sensu. 

"Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy."
(ewangelia Mateusza 6:34 Biblia w Przekładzie Nowego świata)


Tak czytamy w Biblii Tysiąclecia. Może wielu z nas po wielekroć słyszało te słowa, ale czy w praktyce udaje się je nam zastosować, mieć taki stosunek do otaczającej nas, często bardzo niesprzyjającej rzeczywistości? Na pewno nie jest to łatwe, ale poddanie się frustracji i zbytnie zamartwianie się na pewno nie jest lepsze i korzystniejsze dla naszego zdrowia, tak fizycznego jak i duchowego...



NIEZWYKŁE PRZYGODY DON KICHOTA Z LA MANCZY 
według MIGUELA CERVANTESA dE SaAvEDRy
przez WIKTORA WOROSZYLSKIEGO na nowo opowiedziane